Wokół jeden z najbardziej rozpoznawalnej atrakcji w Amsterdamie zbierają się czarne chmury. Czy wybrana w lipcu tego roku nowa burmistrz zmieni Amsterdam?
Pani Femke Halsema, chce wprowadzić już na początku 2019 roku specjalne pozwolenia na prostytucje. Pozwolą one kobietom na pracę także w innej części miasta. Słynne na całą Europę De Wallen czyli Dzielnica Czerwonych Latarni, pełna jest turystów którzy pomimo zakazu wykonują pracującym Paniom zdjęcia. W związku z tym tracą one anonimowość oraz narażają się na nieprzyjemne konsekwencje społeczne.
Członkowie partii GroenLinks, D66 i partii socjalistycznej – partie te dzięki wspólnej koalicji rządzą Amsterdamem – zauważają, że prostytutki pracujące w Dzielnicy Czerwonych Latarni mają problem z utrzymaniem i konieczne jest wprowadzenie pewnych rozwiązań które pomogą tym paniom w pracy.
Femke Roosma z partii GroenLink ma wizję obiektu przypominającego hotel, w którym każda z kobiet będzie miała swój pokój i przycisk alarmowy. Dzięki temu kobiety będą spokojne o swoje zdrowie, pieniądze oraz nie będą musiały obawiać się zdjęć robionych przez turystów.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że prostytucja jest legalna w Holandii od 2000 roku. Właściciele domów publicznych muszą uzyskać licencję na ich prowadzenie, a prostytutki odprowadzają obowiązkowe podatki.
Jakie będą konsekwencje turystyczne?
Dzielnica Czerwonych Latarni znajduje się tuż obok Starego Kościoła i jest najstarszą częścią Amsterdamu. Dzielnica ta ma charakter bardzo mocno rozrywkowy. Pełno w niej barów, klubów, coffee shopów, smart shopów i szalonych obiektów jak na przykład muzeum seksu. Całkowita likwidacja prostytucji w tym miejscu – która jest ewenementem na skalę europejską – może bardzo negatywnie odbić się na ruchu turystycznym. Jeśli jednak Dzielnica będzie dalej funkcjonowała, a część kobiet będzie mogła pracować z dala od zgiełku i turystów to wszyscy powinni na tym skorzystać!
Jaki los czeka Dzielnicę Czerwonych Latarni? Zapewne już niebawem się o tym przekonamy…