Holenderska flaga nie należy do skomplikowanych – tworzy ją prostokąt składający się z trzech poziomych pasów. Czerwień, biel i niebieski to obecnie kolory jednej z najstarszych flag państwowych i narodowych w Europie, używanej już od XVI wieku. Nie zawsze jednak wyglądała ona tak samo. Dawniej, czerwień na fladze zastępował pomarańcz, obecna barwa narodowa Holandii. Czemu więc dziś jej tam nie znajdziemy? Powód okazuje się być bardzo praktyczny.
Czemu flaga Holandii ma dziś inne kolory niż kiedyś?
Obecna, czerwono-niebiesko-biała flaga obowiązuje od dekretu królowej Wilhelminy wydanego w 1937 roku. Jest to jednak stosunkowo krótki okres czasu, zważywszy na wielowiekową historię holenderskiej flagi. Pierwotnie, barwy pomarańczy, niebieskiego i bieli, były noszone przez wojska księcia Wilhelma I Orańskiego hrabiego von Nassau. W XVI wieku prowadził on powstanie przeciwko hiszpańskim Habsburgom na terenach obecnej Holandii i to właśnie pod jego dowództwem Niderlandy uzyskały niepodległość. Kiedy w 1584 roku, po wielu latach walk z Hiszpanami, książę zginął w zamachu zleconym przez hiszpańskiego króla, w pamięci Holendrów zapisał się jako największy narodowy bohater. Flaga pod którą walczył on i jego wojska, pomarańczowo-biało-niebieska, stała się nie tylko pierwszą historyczną flagą państwową, ale i symbolem Holandii, jako niepodległego państwa.
Przywiązanie Holendrów do barw symbolizujących wyzwolenia kraju z rąk wroga przetrwało wieki, jednak same kolory na fladze z czasem uległy zmianie. W XVII wieku pomarańcz stopniowo zaczęła zastępować czerwień. Przyczyna była zaskakująco prosta – pomarańczowy barwnik okazał się nietrwały i z czasem sam przechodził w czerwień. Kolejne dwa stulecia nie przyniosły jednak oficjalnej zmiany w barwach flagi państwowej. Dopiero wspomniany wcześniej dekret z 1937 roku ujednolicił kwestię kolorów, zastępując na stałe pomarańczowy bardziej trwałą czerwienią.
Historia rodu von Nassau – skąd na fladze wziął się ‘oranje’?
Nie jest kwestią przypadku, że z trzech kolorów flagi to właśnie pomarańcz tak bardzo przypadł Holendrom do serca. Wilhelm Orański, w rodzimym kraju znany jako Willem van Oranje (1533-1584), był synem niemieckiego hrabiego Nassau. W młodości odziedziczył po krewnym francuskie księstwo Orange, którego herbem było drzewko pomarańczowe. To właśnie od herbu rodu Orange-Nassau wywodzi się również obecne godło Holandii. Zamiast drzewka pomarańczowego widnieje jednak na nim lew, trzymający w łapach miecz i siedem strzał, symbol siedmiu zjednoczonych prowincji, które obecnie tworzą Holandię. Pod tarczą herbową widnieje napis Je maintiendrai (frac.), w tłumaczeniu – „Będę bronił”’. Motto to również wzięło się z herbu Wilhelma I Orańskiego hrabiego von Nassau, gdzie w pełni brzmiało Je maintiendrai Nassouwe – „Będę bronił Nassau”.
Z czasem Wilhelm zyskał sobie miano “pomarańczowego” księcia i stał się założycielem dynastii Orange-Nassau, której potomek, Wilhelm Aleksander, do dziś króluje w Holandii. Dlatego też kolor pomarańczowy na fladze symbolizuje nie tylko niepodległość kraju, ale i linię rodową Wilhelma Orańskiego, ukochanego narodowego bohatera Holendrów. Z kolei niebieski jest symbolem samego hrabstwa Nassau.
Oranjegekte, czyli pomarańczowe szaleństwo
Mimo, że dziś nie znajdziemy już pomarańczowego na holenderskiej fladze, przywiązanie narodu do tego koloru jest na tyle duże, że w dni urodzin członków rodziny królewskiej, ludzie zwykli wywieszać flagę narodową ozdobioną pomarańczową wstążką. Co więcej, 27 kwietnia każdego roku obchodzi się Koningsdag, czyli Dzień Króla – święto narodowe, podczas którego ulice Holandii przyozdobione są na pomarańczowo, a jej mieszkańcy od stóp do głów przywdziewają ten kolor, celebrują i bawią się w najlepsze, dając tym samym wyraz swojemu przywiązaniu do panującej dynastii Orange-Nassau.
Kto miał okazję przyjrzeć się bliżej życiu Holendrów, ten wie, że nie tylko w dzień Króla można doświadczyć słabości mieszkańców Niderlandów do tego koloru. Pomarańczowy jest ulubionym kolorem wszelkich ozdób na ulicach i domach, pomarańczowe są stroje reprezentacji Holandii w piłce nożnej, jak i stroje holenderskich kibiców. Podobnych przykładów można by pewnie znaleźć o wiele więcej. Zjawisko to jest na tyle powszechne, że doczekało się nawet swojej nazwy – Oranjegekte, czyli pomarańczowe szaleństwo.