Od 2004 roku w Holandii możliwe jest uśmiercenie dziecka do pierwszego roku życia, a także pomiędzy 12, a 16 rokiem życia za zgodą rodziców. Jednak niedawna historia małego Luuka, którą żyła cała Holandia zainicjowała pomysł wprowadzenia zmian w prawie.
Dla tych osób które nie słyszały o Luuku, przedstawiamy krótkie streszczenie. Dziecko od urodzenia cierpiało na nieuleczalną chorobę genetyczną, która wyniszczała jego organizm. Pod koniec swojego życia, w wieku zaledwie czterech lat chłopiec ważył 6,3 kilograma oraz miał niecałe 84 centymetry wzrostu. Z uwagi na ogromne cierpienie dziecka, jego rodzicie starali się o eutanazje, jednak holenderscy lekarze odmawiali wykonania zabiegu, ponieważ zabraniają tego przepisy prawa.
Jednak jak argumentuje dr Eduard Verhaegen, który jest jednym z czołowych propagatorów eutanazji w Holandii, nie powinniśmy czekać, aż choroba zabierze dziecko, skazując je przy tym na niewyobrażalne męki oraz cierpienie. Według doktora, w przypadku bardzo chorych dzieci, którym na ostatnim etapie życia może towarzyszyć wiele bólu i cierpienia, warto dopuścić możliwość eutanazji.
W związku z całym wydarzeniem, przeprowadzono sprawozdanie wśród 32 lekarzy, którzy zajmują się na co dzień leczeniem ciężko chorych, młodych pacjentów. Według nich, w aż 46 na 359 przypadkach, eutanazja byłaby najlepszym rozwiązaniem. Dodatkowo, aż 84% holenderskich pediatrów uważa wprowadzenie możliwości przeprowadzenia eutanazji dla dzieci w wieku od 1 do 12 roku życia za konieczne. Dlatego też, Stowarzyszenie Holenderskich Pediatrów wezwało parlament do podążania drogą Belgii, w której prawo nie określa żadnych granic wiekowych do przeprowadzenia eutanazji.
Warto też przypomnieć, że każda osoba pracująca na terenie Holandii, musi samodzielnie opłacać swoje ubezpieczenie zdrowotne. W skład tego ubezpieczenia wchodzi także eutanazja, która jest podstawową usługą zdrowotną, a za każdy śmiertelny zastrzyk firma ubezpieczeniowa wypłaca klinice, w której dokonano zabiegu około 3000 euro.